wtorek, 7 lutego 2017

Podsumowanie stycznia 2017

Sesja zakończona, pierwszy semestr na studiach zaliczony, a więc czas na podsumowanie dosyć ciężkiego miesiąca.

W styczniu nie narzekałam na nadmiar wolnego czasu. Multum nauki, zaliczenia ćwiczeń i przygotowania do egzaminów nie pozwalały mi na zbyt dużo relaksu, jednak starałam się znaleźć chociaż krótką chwilę na odpoczynek.



Źródło: tumblr.com

Wyjątkowo zacznę od filmów. Nie obejrzałam ich wiele, ale za to ta ilość była wystarczająca, ponieważ były naprawdę dobre.
Pierwszy z nich to "La La Land".
Świetna obsada, cudowny soundtrack, niesamowite zdjęcia. Wybrałam się sama do kina, żeby móc jak najlepiej przeżyć oglądanie tego musicalu. Jestem zachwycona tym, jak Emma Stone i Ryan Gosling wcielili się w swoje role, a piosenka "City of Stars" skradła moje serce. Ze smutkiem muszę przyznać, że zakończenie troszeczkę mnie rozczarowało, ale jestem w stanie to zaakceptować, bo przecież życie pisze różne scenariusze. Podsumowując jednym słowem: CUDO!







Źródło: filmweb.pl

Drugi film jaki obejrzałam, to "The Edge of Seventeen" z Hailee Steinfeld w roli głównej. Miałam nadzieję, że będzie mieć kinową premierę, jednak się nie doczekałam. Od końca listopada polowałam na ten film i w końcu w zeszłym miesiącu mogłam go obejrzeć.
Postać Nadine idealnie obrazuje życie ogromnej ilości nastolatek. W niektórych sytuacjach mogłam się z nią utożsamić, rozumiałam jej uczucia. Hailee świetnie się spisała, a Woody'ego Harrelsona polubiłam jeszcze bardziej po obejrzeniu tego filmu.
Polecam :)










Źródło: youtube.com

W tym miesiącu nie oglądałam żadnych seriali, oprócz "Wyspy totalnej porażki". Tak, wiem. Mam
prawie 20 lat i oglądam kreskówki, ale to akurat jako odskocznia od nauki.
Przypomniałam sobie czasy, gdy oglądałam to na Cartoon Network i jakoś tak wyszło, że włączyłam pierwszy sezon. I chyba tylko na pierwszym poprzestanę ;)




Styczeń był bardzo zagmatwany pod względem gatunków, jakich słuchałam. Od popu, aż do muzyki klasycznej i soundtracków filmowych.
Ed Sheeran powrócił, a to znaczy, że codziennie słuchałam "Castle on the Hill" i "Shape of You". Wróciłam też do The 1975 i zakochałam się w "Somebody Else". Dużo czasu spędzałam na słuchaniu Bring Me The Horizon, Andy'ego Blacka, The All-American Rejects, Simple Plan, The Maine, Pierce The Veil, All Time Low, Fall Out Boy, My Chemical Romance i jeszcze wielu innych.
W czasie nauki towarzyszyła mi playlista z muzyką filmową (SOUNDTRACK FOR STUDY).

Do następnego :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz