wtorek, 26 lipca 2016

Moja podróż przez ocean pełen muzyki, cz.1

Źródło: https://favim.com/image/2328818/
Każdy człowiek ma styczność z muzyką. Towarzyszy ona praktycznie w każdym momencie życia człowieka. Słyszymy ją prawie cały czas.



Moja przygoda z muzyką zaczęła się, gdy byłam małym dzieckiem. Miałam może 3 lata.









Chyba każdy w dzieciństwie bał się burzy. Grzmoty przyprawiały nas o ciarki, może nawet płacz. Tak było w moim przypadku.
Dziadkowie, chcąc jakoś mnie uspokoić, założyli mi na uszy słuchawki i włączyli muzykę w walkmanie (ktoś jeszcze pamięta ten odtwarzacz?). Rodzice nie byli zachwyceni tym pomysłem, ale nie protestowali, bo nie słyszałam grzmotów i spokojnie siedziałam.
Nie do końca pamiętam, jakiej muzyki wtedy słuchałam. Mam jednak pewne przebłyski ;)
Wiem jedno na 100%. Słuchałam Ich Troje. Znałam każdą każdą ich piosenkę na pamięć, ciągle sobie podśpiewywałam, byłam ich ogromną fanką.
Pamiętam, że były jeszcze piosenki Myslovitz, Bajmu, Wilków, chyba Roxette, może Łzy. Czasami zdarzyło się, że na kasecie było disco polo, chociaż nie przepadałam za tym.
Najczęściej zasypiałam ze słuchawkami na uszach, ale ważne, że dzięki temu byłam w stanie przetrwać każdą burzę :)




Źródło: tumblr.com
Nie pamiętam, jaka muzyka wiązała się z klasami 1-3 podstawówki. Chyba przestałam na jakiś czas słuchać kaset na walkmanie. Wiem tylko, że ciągle włączone radio miało na mnie jakiś wpływ.

Klasy 4-6 to dla mnie okres nowych odkryć muzycznych. Włączałam VIVĘ albo 4funTV i poznawałam nowych artystów, zespoły. Byłam zafascynowana Ewą Farną, Gosią Andrzejewicz, Kasią Cerekwicką, zespołem Feel albo Video. Słuchałam wtedy tego, co wszyscy w mojej szkole. Albo jednak nie do końca.
W 2008 roku, czyli w wieku jedenastu lat, poznałam Coldplay. Uwielbiałam 'Viva La Vida' (klik). Próbowałam nauczyć się tekstu na pamięć i nawet w pewnej części mi się to udało.
Niedługo później poznałam Månsa Zelmerlöwa (klik) i Amy Diamond (klik). I jeszcze zespół Akcent (ten rumuński). 'Kylie' to w tym czasie moja ulubiona piosenka.
Do tego jeszcze trzeba doliczyć soundtracki z 'High School Musical' i 'Camp Rock', piosenki z 'Hannah Montana' i ogólnie muzykę z seriali i filmów Disneya.
Jakiś czas po tym zaczęłam słuchać Demi Lovato, Seleny Gomez. Oglądałam koncerty Miley.
Zapomniałabym o Jonas Brothers. Przecież słuchałam "S.O.S' nałogowo.
I jeszcze Allstar Weekend.
Kupowałam wtedy gazety Bravo, Popcorn i inne, w których było mnóstwo plakatów, naklejek, artykułów o zespołach, których nawet nie miałam zamiaru przeczytać (o tym opowiem w osobnym poście).
Jeszcze gdzieś przewinęła się muzyka Pink, Bruno Marsa czy Taylor Swift.
W piątej klasie dostałam wymarzone MP3.

Czas gimnazjum, to czas ogromnego przełomu.
Na początku też słuchałam praktycznie tego samego, co wszyscy wokół, a prawda jest taka, że nie pamiętam nawet wykonawców.
Jednak w drugiej klasie stało się coś niezwykłego. Zapisałam się na zajęcia dodatkowe z angielskiego, na których uczyliśmy się o kulturze Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych. Mieliśmy udostępniane materiały przez internet, logowaliśmy się na swoje konta i naszym oczom ukazywały się linki do tekstów, filmów, gier i zadań do zrobienia.

Źródło: pinterest.com
Na jednej z ostatnich już lekcji tematem była muzyka. I to tutaj zaczyna się, chyba dla mnie najważniejsza, część historii.
Koleżanka kazała mi kliknąć w jeden z podanych linków i moim oczom ukazał się teledysk do 'Smells Like Teen Spirit' Nirvany (klik). Pomyślałam sobie, że to raczej nie mój gust, ale nie chciałam robić przykrości koleżance, więc stwierdziłam, że jednak posłucham. I się zakochałam. Nie tyle w samej piosence, jak w brzmieniu. Nagle gitara elektryczna i dźwięki perkusji zaczęły mi się podobać, co było do mnie niepodobne. W domu zaczęłam szukać innych piosenek o podobnym brzmieniu.

Trafiłam na Simple Plan. 'Your Love Is a Lie' (klik) było dla mnie jak hymn. Przesłuchałam wszystkie ich płyty po kilkanaście razy i nadal było mi mało. Przypomniałam sobie o Coldplay i tym razem nie poprzestałam na jednej piosence tak, jak kilka lat wcześniej. "Mylo Xyloto' to był (i nadal jest) zdecydowanie mój ulubiony album tego zespołu.
Jednak nadal brakowało mi podobnej muzyki. Szukałam długo i już mi się wydawało, że nie znajdę niczego, a tu proszę. Hot Chelle Rae (klik). Myślę sobie, że skądś znam nazwę tego zespołu i nagle doznałam olśnienia. Byli w 'Z innej beczki' na Disney Channel. Szkoda tylko, że nie pamiętam, jaką piosenkę wtedy śpiewali. No ale od czego jest YouTube.
Znowu nie zdejmowałam słuchawek z uszu. Całymi dniami (nie przesadzam) słuchałam muzyki.
Wtedy też na nowo przypomniałam sobie o Allstar Weekend.



W kolejnym poście opowiem wam o reszcie, a jest tego naprawdę sporo. Dokończę historię z gimnazjum, napiszę o czasach liceum. Przygotujcie się na naprawdę dużo czytania :)

Trzymajcie się xx

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz